31 marca 2014

Coś miłego dla koleżanki :)

 
 Miałam kocie zamówienie na
tabliczkę "Home sweet home" ozdobioną metodą transfer za pomocą kleju wikol.
Koleżanka uwielbia koty i pomyślałam, że pośród literek powinien być kot :)
 
 

 
I tradycyjnie:
 
1. wydrukowałam wzór (źródło TU )
2. zabarwiłam tabliczkę farbą za pomocą gąbki
3. po wyschnięciu farby nałożyłam klej i przykleiłam kartkę
4. po 24h zmyłam kartkę z tabliczki
 
 


 
5. Zrobiłam dwa otwory na sznureczek
6. Zawieszkę zrobiłam ze zwykłego sznurka
 
 






Taaaaa Daaammmm :)



 
 
Mam nadzieję, że będzie fajną ozdobą w nowym domku mojej koleżanki :)
 
Miłego poniedziałku,
Beata


 


24 marca 2014

Deska do serwowania

 
Muszę się z Wami pocieszyć!!
Właśnie kupiłam dębową dechę do serwowania, tak naprawdę czegokolwiek:)
Jest nieregularna, bardzo ciężka i grubaśna!!
Kupiłam kawałek "starego drewna" a cieszę się,
jakbym kupiła przynajmniej torebkę od Louis Vuitton :)
Zresztą zobaczcie sami:
 






I ma cudną dziurę po sęku:)
 
 



 
A poniższy dzban dostałam od Dominiki z Pracownia garderoba
Jest śliczny i ma już stałe miejsce w kuchni.
Bardzo dziękuję Dominiko:)



 
I tym sposobem zbieram superaśne przedmioty do mojej, nowej kuchni,
czekając z utęsknieniem na moment zmiany szafek i wystroju.
Niestety, na "kuchenne rewolucje" muszę chwilę poczekać :(
 
 
 
 
I z tymi żonkilami życzę Wam miłego  i wiosennego tygodnia,
Beata
 
 



18 marca 2014

Stara skrzynia cz. II

 
Miałam pokazać ją już po odnowieniu,
ale głównym założeniem mojego bloga było dzielenie się z
Wami moimi doświadczeniami właśnie przy odnawianiu staroci!!!
Może parę osób zaglądając na Hungry for ideas złapie bakcyla
do odnowienia mebelka ze strychu lub starocia z garażu:)
I w związku z tym wrzucę parę zdjęć z opisem,
 co po kolei robiłam przy tej skrzyni.
*
W pierwszej części obiecałam, ze postaram się dowiedzieć ile ma lat ten staruch.
Więc założyłam okulary, wzięłam latarkę i czytałam wewnętrzne gazety artykuł po artykule.
Oczywiście "czytałam" to szumnie powiedziane :)
po prostu szukałam jakiś dat. I znalazłam!!! 1889 r.
 

 
Ponieważ nie znam niemieckiego:( nie mam pojęcia o czym jest artykuł. :)
Te stare gazety są w bardzo dobrym stanie,
więc nie będę ich zrywać, zostawiam je na pamiątkę.




 
Kiedy myłam całą skrzynię ciepłą wodą w mydłem, spod brudu wydobyły się jakieś inicjały HB?
Kompletnie nie mam pojęcia co to, ale cieszyłam się jak małe dziecko:) :)
 




 
Skrzynia musiała być bardzo używana, ponieważ miała mnóstwo poprzyklejanych informacji.
Wyglądało to jak współczesne listy przewozowe. 





 
Musieliśmy zdjąć środkową listwę, bo była popękana i niekompletna.




 
 
Inne listwy wyczyściłam z brudu zwykłym skrobakiem.




 
Potem przetarłam płynem do czyszczenia metali wszystkie nity przy listwach i okazało się,
że są mosiężne:) Teraz pięknie błyszczą:)


 
Następnym etapem było barwienie materiału na skrzyni.
Wpadłam na pomysł, żeby użyć do tego naturalnej bejcy. I wyszło!!!
Powyżej widać jak obicie nabrało koloru:)




 
Jedna ze skórzanych rączek była "rozdwojona" a nawet "roztrojona".
Więc skleiłam klejem do obuwia, hihihiii...
Potem zapastowałam obie rączki brązową pastą do butów.



 
Następnie wyczyściłam wszystkie mosiężne części przy skrzyni.
Powyżej widać różnicę. Są piękne:)
*
Więcej będzie następnym razem. Kiedy odnowimy ją do końca:)
Wiem, że moje odnawianie nie należy może do fachowca,
najważniejsze jest to, że przy odrobinie cierpliwości i większej odrobinie czasu,
zawsze jesteśmy zadowoleni z końcowego efektu.
Cały czas piszę "MY", ponieważ mój M baaardzo mi pomaga.
Wielkie dzięki!!!
 
*
 
I mimo, że za oknem zimno - brrr,
życzę Wam pogody w sercach!!!
 
Beata
 
 
 
 
 
 
 


4 marca 2014

Babcine kwadraty cd.


 Zachęcona Waszymi pozytywnymi komentarzami, za które BARDZO, BARDZO DZIĘKUJĘ, 
podczas wyjazdu na narty zabrałam się za szydełkowanie pledu z babcinych kwadratów, hihhiii..
Pierwszy babciny kwadracik robiłam chyba z godzinę. :)
Co chwilę sprawdzałam ze wzorem czy dobrze robię.
Ale pierwsze koty za płoty! I już parę kwadracików wydziergałam:







Na pled potrzebuję ich bardzo dużo, ale dokładnie nie wiem ile.
Zobaczę na ile starczy mi włóczki. 
Na razie szydełkuję wieczorami, 
kiedy mój M ogląda mecze piłki nożnej :)
 Wydaje mi się, że robienie pledu z babcinych kwadratów traktuję jako rodzaj wieczornej terapii,
którą bardzo lubię.

A wracając do ferii:
Kiedy wyjeżdżaliśmy w góry, martwiłam się, że nie będzie gdzie jeździć na nartach. 
A tu miła niespodzianka :)
Na dole była wiosna:



A na górze słoneczna zima:


Wróciliśmy do szkoły i do pracy. Więc i ja wróciłam do swoich mebelków.
Nie zapomniałam o starej skrzyni, cały czas coś podklejam, ale to wymaga,
 jak wiecie, cierpliwości i czasu.

Na koniec chciałabym jeszcze raz podziękować za Wasze komentarze. 
Są miłe i ogromnie motywują do dalszej pracy.
WIELKIE DZIĘKI!!!

Serdecznie pozdrawiam,
Beata