22 kwietnia 2015

Osłonka z puszki po konserwach

Dzisiaj pokażę Wam jak zrobiłam coś z niczego :))




W zeszłym roku w Internecie kupiłam wojskową puszkę po konserwach. W jakim celu?
Któż to wie :) po prostu, fajny, tani pojemnik na wszystko :) Puszka stała w piwnicy i zbierała wszystkie małe gabaryty, które pozyskiwaliśmy przy odnawianiu mebli takie jak: gwoździe, wkręty, zakrętki, rączki ........
Oczywiście zapełniła się po brzegi, więc musiałam przejrzeć i posortować jej zawartość. A tym samym wymyśliłam, że stara, wojskowa puszka może być osłonką do moich storczyków. Czemu nie? Postawiłam ją na parapecie, wypchałam ją moimi trzema kwiatkami i już.









Wyglądała fajnie, ale bez fajerwerków :(
Coś jej brakowało, więc musiałam zmienić moją nową osłonkę.
Puszkę pomalowałam na biało, zawiązałam kokardkę z rafii i już.
 Teraz zdecydowanie prezentuje się o wiele lepiej.






Wiem, że storczyki to pasożyty. Ale są ładne :)
Co chwilę któryś kwitnie, więc cały rok mam kwiatki, Prawda, że są urocze?




A poniżej mój nowy laptopik :))))
Moja córcia mówi: mama jeszcze dobry aparat i masz zestaw blogera. Hihi...




 A ja cieszę się z każdej zmiany :) Taki typ jestem.

Bardzo dziękuję, że zaglądacie do mnie, że komentujecie, że jesteście :))))
Uściski,

Beata





14 kwietnia 2015

Porcelana ręcznie malowana

 
Uwielbiam porcelanę. I to taką starą z przeszłością, wyjątkową.
Ponieważ jestem rodzinnym zbieraczem można powiedzieć wszystkiego, rodzinna porcelana też jest w moich rękach. I kiedy biorę do ręki starą filiżankę mojej babci mam wrażenie, że trzymam coś bardzo delikatnego i kruchego. Fajne uczucie, przynajmniej dla mnie. :) Ale nie zawsze trafia mi się cała, porcelanowa zastawa. Czasami wśród nowoczesnych skorup należących do mojej rodziny, leży np. talerzyk - cudo :) Co robię? Robię wszystko, żeby był mój.
 
Najbardziej lubię wzory w odcieniu niebieskim.
Moją królową jest porcelana Royal Copenhagen . Mam nadzieję, że kiedyś, kiedyś, nie krótkim czasie, właśnie taką będę miała hihiiii.... A na razie, zrobiłam sobie dwa kubki w stylu Kopenhaskiej porcelany. Mówię zrobiłam to znaczy narysowałam na kubeczkach roślinne motywy niebieskim pisakiem do porcelany :)
 



Polecam, świetna zabawa. Jak się nie uda, można od razu zmyć. A kiedy jesteśmy pewni, że właśnie tak ma wyglądać nasza porcelana, wstawiamy ją do piekarnika nagrzanego do 160 stopni na 90 min.
I już :)




Moje kubeczki są z polskiej porcelany Krzysztof/Kristoff  z serii Fryderyka.
Mam ją od dwudziestu lat i jest super. Od czasu do czasu dokupuję poszczególne elementy.
I muszę wspomnieć, że nie tylko ja jestem zadowolona z naszej, rodzimej porcelany.
Barack Obama też ją docenił :) A krótka informacja jest TU








 
A na koniec wrzucę zdjęcia z naszej działeczki.
Przyroda garnie się do życia, aż miło  :)))
 



 

Miłego tygodnia,

Beata



 

11 kwietnia 2015

Kuchenna łapka ze sznurka

Ostatnio nie wychodzę z kuchni. :)  Ale nie dosłownie. Cały czas małym nakładem finansowym cieszę się ze zmian jakie wprowadzam w tym pomieszczeniu. Oczywiście najlepiej by było, gdybym zamówiła szafki u stolarza, kupiła wszystkie dodatki za jednym razem. Ale czy moja radość trwałaby długo? Teraz, gdy powoli dążę do moich marzeń, gdy zmieniam wygląd mojej kuchni etapami, cieszę się z każdej małej zmiany.
Zresztą lubię mieć zrobionego coś przeze mnie. Coś oryginalnego :) A ponieważ ostatnio zaprzyjaźniłam się z szydełkiem i sznurkiem to zrobiłam łapkę kuchenną właśnie z tego materiału. Będzie pasowała do podkładki na stole.:))









Poświęciłam na nią może z 15 min.
Uwielbiam robić na szydełku ze sznurka, ponieważ efekt jest prawie natychmiast.
Jest piękna pogoda, więc życzę Wam słonecznej niedzieli :)
Beata


7 kwietnia 2015

Kuchenne stołki

 
Święta, święta i po Świętach.
Ja spędziłam je w gronie rodzinnym, bardzo miło i spokojnie. Ale tuż przed zaszalałam i kupiłam kuchenne taborety. Długo myślałam nad tym, jakie pasują do naszej kuchni i jednocześnie będą wygodne do siedzenia. Mam niedużą kuchnię, więc zakup krzeseł nie wchodził w rachubę. Musiały być taborety. Tylko jakie? Przez ostatnie 16 lat mieliśmy zwykłe, sosnowe stołki.  Niestety nadgryzione zębem czasu rozklejały się sukcesywnie i mimo naszych "prac renowatorskich" nie miały już siły nas dźwigać. Wyniosłam je do piwnicy (bo przecież nie wyrzucę, kiedyś się przydadzą :)), poszperałam trochę w Internecie i kupiłam.
 
 




Na razie kupiłam dwa: biały i czarny, ale chyba jeszcze dokupię jakiś inny kolor.
Tylko jaki? Szary czy niebieski? Może miętowy? Może macie pomysł to piszcie proszę. Będzie mi trochę łatwiej. Jest nas czwórka, więc i tak muszę coś dokupić. A może kupić dwa taborety zupełnie z innej beczki? No nie wiem........








 
Dziękuję za pomoc, i życzę miłego tygodnia:)
Beata
 
 
 


2 kwietnia 2015

Piórkowo :)

 
Wielkanoc przyszła wielkimi krokami, a wiosna nie ma zamiaru pojawić się wśród nas. Już było parę ciepłych dni, już schowałam zimowe buty na strych i co? I niestety muszę przeprosić zimowe buciory bo święta zapowiadają się bardzo zimne :(  
I żeby poprawić sobie humor, przyniosłam do domu brzozowe gałązki, które mam nadzieję w ciepełku pokażą nam swoje piękne zielone listki.
 
 

 
Tegoroczna dekoracja świąteczna będzie bardzo naturalna. Postawiłam na biel i szkło. Wykorzystałam suchy mech i przepiórcze jajka. Delikatności dodały białe piórka. Myślę, że z brzozowymi gałązkami tworzą fajną kompozycję. 








 
Jutro planuję wpaść w wir pieczenia ciast i cytrynowych muffinek. Dzieci je uwielbiają. :)
Razem z córką będziemy malować pisanki. Mimo, że Magda jest już prawie dorosła,
obie uwielbiamy wspólne prace "plastyczne".
Takie chwile są wyjątkowe i pamiętamy je całe życie. :))


 
 

Kochani!

Życzę Wam rodzinnych i spokojnych Świąt Wielkiej Nocy.

Dużo radości i słoneczka :)

 
Beata