25 maja 2015

Krzesło LOFT

 
W Internecie są tysiące ujęć mieszkań czy pomieszczeń loftowych. Jedne mniej odważne, spokojne, tradycyjne. Inne bardzo "loftowe" czasami wyglądające jak wnętrze zrobione z tego co było pod ręką. Każde jedyne w swoim rodzaju. Uwielbiam przeglądać takie właśnie wnętrza, gdzie widać zaangażowanie i serce właścicieli. Gdzie każdy element ma swoje miejsce w którym króluje :) Najczęściej zatrzymuje wzrok na krzesłach. Przeważnie zrobione są z metalu i drewna.
Nie znam projektantów takich pieknot, ale szalenie lubię ich dziwaczne kształty.
W zeszłym roku mój M przytargał takie dziwactwo do domu. Przez całą zimę krzesło stało na balkonie, aż wreszcie zlitowałam się nad nim i odnowiłam bidaka :)
 
 

 
 
 
Tradycyjnie oczyściłam z kurzu i dawnego lakieru. Metalowe części pomalowałam czarną farbą. Oparcie i siedzenie dwukrotnie pomalowałam lakiero-bejcą. I już. Mało pracy a krzesło jak nowe :)
 
 









 
 
Miałam nadzieję, że będzie stało w kuchni przy naszym dużym, dębowym stole.
Ale niestety jest za szerokie.  :(
Wstawiam go do sklepiku, może komuś umili loftowe wnętrze :)


Miłego tygodnia Kochani,
Beata

 

17 maja 2015

Nowe zdobycze :)

Często od znajomych i przyjaciół słyszę:
O rany zapomniałam, że lubisz starocia, a moi rodzice wyrzucili metalowe kosze :(
lub: u mojej babci był taki stół, ale pocięliśmy i spaliliśmy :(
Wtedy serce mi pęka.... Oczywiście nie mam pretensji do nikogo i rozumiem, że w dzisiejszych, pędzących czasach nie zastanawiamy się nad wieloma sprawami, tylko reagujemy bardzo spontanicznie. Wiele osób uważa, że jak coś jest stare to niepotrzebne nikomu. Ciągle powtarzam wśród znajomych czy rodziny, że przygarnę każdego starocia, bo to dla mnie ogromna radocha :)
Dla mnie i mojego M, bo on też wciągnął się w szukanie i ratowanie mebli z duszą.  I stało się! Dostaliśmy klucze od naszej psiapsiółki do jej opuszczonej działki by wziąć "co chcemy". Pojechaliśmy, wzięliśmy i zapakowani po uszy wróciliśmy do domu szczęśliwi jak małe dzieci :)

**

Wyciskacz do cytryny w kształcie ptaszka. Cudeńko :)
Sok ścieka przez dzióbek a pestki zostają w środku. Uwielbiam takie gadżety.
 





 Puszka po kawiorze :) Pamiętam takie puszki z dzieciństwa. Nie wiem po co ją wzięłam, ale kiedy ją znalazłam wiedziałam, że muszę ją mieć. Postaram się znaleźć dla niej jakieś zastosowanie w kuchni.





 Szuflandia! Piękna komoda z 25 szufladkami. No po prostu cudeńko :)
Pamiętacie kiedy odnawiałam podobną mojej koleżance? To było TU .
Teraz uratujemy ten mebelek dla siebie.






 I ostatnia zdobycz: imadło :)
Wiem, trochę to śmieszne, ale wiecie jak brakowało nam takiego sprzętu?
Teraz mamy duże, stare, masywne imadło!!!




 Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam.
Teraz tylko życzę sobie dużo wolnego czasu by zająć się moją szuflandią

Dziękuję za komentarze i życzenia pod ostatnim postem.
Kiedy pokazałam Magdzie Wasze życzenia było jej bardzo miło :))))

Miłej niedzieli Kochani!

Beata

13 maja 2015

Urodziny córci :)

 
Ja nie jestem stara, to tylko nasze dzieci są już duże :))) Pocieszam się troszeczkę, ponieważ ostatnio uświadomiłam sobie, że nie za bardzo zauważyłam kiedy urosły moje dzieciaki? W poprzednim poście pisałam o egzaminach maturalnych syna, które jeszcze się nie skończyły i pomyślałam, że powinnam choć na chwilę zatrzymać się przy urodzinach mojej kochanej córci. Piszę o niej zdrobniale, bo jest ciągle moją małą dziewczynką, ale właśnie skończyła 15 lat !!!
Tak, tak! Ale ja nie jestem stara, tylko doświadczona , hihiii....
Na jej życzenie zrobiłam sernik na zimno z truskawkami i truskawkową galaretką. I niestety nie spróbowałam, bo przy pierwszym rozdaniu po prostu zniknął :)))
Więc wczoraj wieczorem zrobiłam go jeszcze raz:)
 
 

 
Niestety nie mam więcej zdjęć, jestem gapa :(


 
 
 Podam Wam jeszcze jak robię sernik na zimno. Przepis jest bardzo prosty:

 
Składniki:
  • 4 żółtka
  •  1 1/2 szklanki cukru pudru
  • 4 waniliowe serki ( z krówką)
  • 2 cytrynowe galaretki
  • 2 truskawkowe galaretki
  • owoce do przybrania
Przepis:
 
Rozpuszczamy 2 cytrynowe galaretki w 2 szklankach gorącej wody. Czekamy aż ostygnie. Żółtka ucieramy z cukrem, dodajemy serki. Na koniec ostudzoną cytrynową galaretkę. Masę wylewamy do tortownicy uprzednio wyłożonej folią spożywczą. Wstawiamy do lodówki. Rozpuszczamy truskawkową galaretkę też w mniejszej ilości wody. Kiedy nasza masa serowa jest zastygnięta, wykładamy powoli łyżką truskawkową (w połowie zastygniętą) galaretkę. Po 2 godzinach w lodówce, gotowe!  
Smacznego :)
 
 
Następny post szykuję dla koneserów staroci:) 
 
Miłego dnia!
 
Beata

 
 
 
 
 
 
 


6 maja 2015

Tak szybko mija czas....

 
Nie było mnie tutaj bardzo długo, czuję, że chyba wieki :)
 Dlaczego? Każdą wolną chwilę wykorzystaliśmy (ja z moim M) na projekt PLASTRY :)
W zeszłym roku zaopatrzyliśmy się w krążki ze starego dębu i wiązu.
Drewno sobie leżało i czekało, aż się nim zajmiemy.
A my czekaliśmy, aż będzie wystarczająco dobre by się nim zająć. :)
Tak się uzupełniamy, hihiii... I tak powstało parę pomysłów after better .
Wstawię parę migawek z naszych plastrowych inspiracji, bo jestem z nich bardzo dumna.









Oczywiście to nie jest jedyne zajęcie, które kradnie mi mój wolny czas. W tym tygodniu mój mały syneczek zdaje maturę :) I muszę się przyznać, że teraz dokładnie wiem co czuła moja mam kiedy dwadzieścia parę.... lat temu zaliczałam te egzaminy. Denerwuję się bardziej niż on. I nie mogę sobie wytłumaczyć, że moje nerwy nie sprawią, że mój pierworodny lepiej zaliczy kolejny egzamin.
Nic już na to nie poradzę :) to chyba zaleto-wada każdej mamy :))
Mam tylko nadzieję, że wyniki będą pozytywne, ale i wysokie, żeby trafił na uczelnię o jakiej marzy. Ale już dosyć pitu, pitu bo strasznie się nakręcam.
Następnym razem podzielę się z Wami gdzie byłam i co stamtąd przytargałam.
Samochód pękał w szwach. I to nie były ciuchy hihii...

I mimo, że głowę w ostatnim czasie mam zajętą przejmowaniem,
bardzo się cieszę, że do mnie wpadacie!!!
U mnie pada i wieje, ale mimo brzydkiej pogody życzę Wam dużo słoneczka :)

Beata