30 czerwca 2015

Sernik na zimno

 
Wiem! pamiętam!  
O serniku pisałam w maju TU ale jeszcze raz Was nim zanudzę.
Tym bardziej, że wyjątkowo w tym roku nie możemy nacieszyć się truskawkami.
Więc jemy je w każdej postaci, aż do znudzenia :)
 
 



Mam tylko nadzieję, że to ciacho nigdy nam się nie znudzi. :)






 
 
Dziękuję za to, że na chwilę zatrzymujecie się tutaj - przy głodnej pomysłów :)
Ogromne uściski,
 
Beata
 
 
 
 
 


28 czerwca 2015

Metalowy kosz na koce


Właściwie to nie wiem po czym jest ten metalowy kosz. 
Nigdy nie spotkałam się z taką bryłą. Chyba, że nowoczesne, robione pod stolik. 
Znalazłam go na aukcji i przygarnęłam za przysłowiowe grosze.


Był brudny, zardzewiały więc musiałam go porządnie wyczyścić metalową szczotą.



Potem odtłuściłam i pomalowałam farbą do metalu o kolorze ciemny grafit.


Będzie koszem na pledy i koce :)
A u mnie w domu test co gromadzić. 
Lubię koce i pledy na przykład rzucone na poręcz kanapy lub zwinięte w rulon i położone na oparciu. Zawsze są pod ręką by się nimi okryć. 
Ale się rozmarzyłam :) to dlatego, że jestem przed urlopem, hihii..











Nawet nie wiedziałam, że mam tyle koców i kocyków :)

Wspaniałego tygodnia,

Beata



21 czerwca 2015

Poduszki z materiału "second hand"

Przez długi czas dodatki w dużym pokoju miałam pomarańczowe. Ponieważ meble mam w kolorze orzecha, dywan i zasłony kremowo-kawa z mlekiem to musiałam ożywić trochę te brązy. Był to pomarańcz. Pomarańczowe świece, pomarańczowe poduchy TU  i TU . I chyba mi się znudziło :(. Połaziłam trochę w necie i pomyślałam, że brudny niebieski lub siny jest w sam raz. Lubię kolory, które nie rzucają się w oczy. Mają swoją głębię i nie krzyczą : Patrz na mnie!
I to był tylko pomysł, który nie wiedziałam kiedy zrealizuję. Ale  ostatnio przechodziłam koło second hend-u i coś mi powiedziało: wejdź i zobacz co tam mają. I weszłam, :)))
 I kupiłam cudny koc w krateczkę (był z metką). Zapłaciłam za niego 17 zł. Z tego samego kosza wygrzebałam COŚ. Nie mam pojęcia co to jest, ale kolor jest boski. Przy kasie Pani powiedziała, że to chyba pas na sypialniane łóżko, które kładzie się po zaścieleniu łoża. (?) 
 Zapłaciłam 4 zł. I wyszłam ze sklepu szczęśliwa.



Kupiłam dwa suwaki do poduszek i do roboty!



Uszyłam dwie poduchy w kolorze brudnego niebieskiego, dokupiłam jeszcze jeden koc w PEPCO. Musiałam, bo miał pasujący kolor :)
I w taki sposób z koloru pomarańczowego przeszłam w brudny niebieski.  









I jak jest? Jest inaczej.  Naszej Monie bardzo odpowiada :) Udaje, że nie wie o co chodzi.





Muszę jeszcze wykombinować jakieś oświetlenie w tym kolorze,
a przynajmniej podobnym :)

Miłego tygodnia  dla wszystkich,
Beata

17 czerwca 2015

Kuchenny zegar

Jak wiecie małymi kroczkami zmieniam swoją szesnastoletnią kuchnię. Niestety z braku finansów nie mogę zamówić wszystkiego na raz i mieć z głowy. Ale czy ja chcę mieć z głowy. To chyba nie ten typ :) Więc powolutku zmieniam to i owo. Tym razem padło na zegar. W kuchni pełni bardzo ważną rolę. Rano wszyscy według kuchennego zegara zbierają się do szkoły lub pracy. A kiedy gotuję jest moim przewodnikiem bym niczego nie przypaliła :) Stary zegar był dobry, ale nie miał tego czegoś. Więc przeglądając internetowe sklepy czekałam na ten właściwy. I był w VIVRE . Kliknęłam i mam :)




 Jest biało-niebieski i duży. Na tarczy ma roślinne wzory pasujące do talerzy na półce.







 Widzicie tą półeczkę? To niestety ulubiona półka mojego męża. Planuję ją zdjąć w odpowiednim momencie i już więcej jej nie powiesić, ale na razie nie zwracam na nią uwagi. Tak jej nie lubię :( 
 Może jak będziemy malować ściany to mi się uda?





Fajnie, że ze mną jesteście i zostawiacie komentarze :)
Ściskam gorąco wszystkich zaglądaczy,

Beata


16 czerwca 2015

Życie jak w Madrycie :)

 
Hola!
Właśnie wróciłam. Skąd? Z Madrytu :)
Miałam okazję wyjechać na kilka dni i tak intensywnie przeszłam miasto,
że zdarłam wkładki w tenisówkach, hihiii...
Ale to nic. Straty muszą być. 
Nie potrafię być w nowym miejscu i nie zajrzeć tu i ówdzie.
 
 
 
 
Ponieważ Mój M jest fanem Realu Madryt, moje zwiedzanie zaczęłam od Estadio Santiago Bernabéu  :) Niestety nie było już żadnych meczy, może następnym razem :)
 

 
Później przeszłam za pomocą mapy, oczywiście, do centrum Madrytu
tam gdzie jest najwięcej miejsc do zwiedzania.
 
Byłam w parku Retiro. To takie nasze Warszawskie Łazienki, hihiii...
 




 
A potem już tylko centrum. Jest tam wiele pięknych, dostojnych budynków. 
 









 
 
Wrzucę jeszcze parę zdjęć z czarującymi detalami oddającymi charakter Madrytu.
 









 
 
Mam nadzieję, że nie macie mi za złe i że Was nie zanudziłam.
Ale każdy taki wyjazd jest dla mnie ogromnym zastrzykiem energii do działania 
 i głębokim oddechem od codzienności.
 
Dziękuję za cierpliwość i przesyłam uściski,
 
Beata