Bardzo dziękuję za maile, za pytania, za komentarze pod ostatnim postem. Cieszę się, że moja pasja i wytrwałość do odnawiania staroci ma tylu zwolenników. Jeśli od razu nie odpisuję na zapytania to wybaczcie mi proszę. Musiałam wyrzucić maile z telefonu, ponieważ strasznie wolno mi chodził i ciągle się zawieszał. Więc maile sprawdzam tylko stacjonarnie.
Ponieważ w weekend wracała moja córcia z obozu, upiekłam jagodzianki babci Bandzi :) Pewnie pytacie cóż to takiego? Otóż. Kiedy mój syn był małym brzdącem, okazjonalnie zostawiałam go u szwagrów. Tam był rówieśnik więc razem spędzali czas. Była tam (teraz też jest) babcia Wandzia, ale chłopcy nazywali ją babcia Bandzia. I tak już zostało :) A babcia jak to babcia zawsze coś dobrego szykowała. Do dzisiaj piecze przepyszne jagodzianki. Więc pomyślałam sobie, że zrobię niespodziankę i na przyjazd młodej do domu upiekę właśnie taką słodycz :)